Single 1990-1999: od kuchni

 

jutro startuję na PORCYS z trzecim sezonem rubryki Suplement, tym razem spójnym tematycznie. wszystkie odcinki poświęcone będą nagraniom pominiętym w opublikowanym 5 lat temu rankingu 500 ulubionych singli lat 90., które dziś znalazłyby się tam i to całkiem wysoko.

równolegle zamierzam do końca maja wrzucać tu wybrane relatywne "obskury" ze wspomnianego top 500, które w moim przekonaniu warto czasem odkurzyć, bo zasługują na większą uwagę słuchaczy zainteresowanych eksplorowaniem przeszłości popu.

na początek #493. szwedzki eurodansowy kwartet Adastra wprawdzie nie spełnił pokładanych w nim nadziei na wielką międzynarodową karierę, ale zostawił po sobie chociażby album jakże proroczo zatytułowany "@" (1994) i pochodzącą właśnie z niego "Sister Ann".

#475. pozostajemy na kontynencie. Shazz to Didier Delesalle. w nostalgicznym deep housie "Back In Manhattan" (1996) Paryżanin przedstawia się jako europejski odpowiednik Larry'ego Hearda.

#470. Amy Grant, na scenie od późnych lat 70. (jeszcze jako nastolatka), ciekawy przykład wokalistki, która przemyciła religijne pierwiastki do produkcji mainstreamowych, współtworząc nurt CCM (Contemporary Christian Music), chociaż GOSPELOWI PURYŚCI mieli jej za złe przesadny crossover.
("Lucky One", 1994)

#460. podobno ten algierski hymn nurtu "Pop Rai" (czyli fuzji społecznie zaangażowanej, lokalnej ludowszczyzny i zachodniego, elektrycznego instrumentarium z naciskiem na syntezatory) z 1992 roku sprzedał się na kasecie w nakładzie ćwierć miliona egzemplarzy. zamordowany 2 lata później przez islamskich ekstremistów Hasni Chakroun śpiewa tu o tym, że chce odwiedzić swoją ukochaną, ale nie może, bo zabrano mu wizę.
(Cheb Hasni "El Visa")

#451. jeśli historia zapamięta za coś Kim Appleby, to za ten singielek – niby typowy, imprezowy dance-pop swojej ery, który jednak zapowiada już nieśmiało hiper-pozytywne hity Spice Girls. btw wsłuchajcie się, że pierwsze wejście Emmy w "Stop" to melodia zakoszona właśnie stąd.
("Don't Worry", 1990)

#450. klasycznie wykształcony, niemiecki producent techno Torsten Stenzel na spółę z niejakiem Ziedem Jouinim prognozują w 1992 roku przyszłość trance'u. efektem szczyt list przebojów we Włoszech i w krajach Beneluxu.
(N.U.K.E. "Nana")

#445. niemiłosiernie wyszydzany przez recenzentów, belgijski raper wspomagany na debiutanckiej płycie przez Daddy'ego K wbrew narzekaniom wsławił się jednym z bardziej pamiętnych, francuskojęzycznych, letnich przebojów w hip hopie lat 90. (nie mylić z włoskim producentem Bennym Benassim, który też czasem używał tego pseudonimu.)
(Benny B "Dis Mois Bebe" ,1990)

#437. niby piątkowo-biforowy klasyk r&b od żeńskiego duetu, "pronounced jah-nay". ale jakoś rzadko mi wyskakuje ostatnimi czasy. Naughty By Nature na produkcji. lato 1993.
(Zhane "Hey Mr. DJ")

#421. piekielnie istotne ogniwo tzw. "hardcore continuum" – brytyjskie trio w składzie Steve Gurley, Stephen "Brad" Bradshaw i John Morrow. ich specjalnością były wtedy wielowymiarowe ekskursje na przecięciu breakbeatów i jungle. cóż za bogactwo nastrojów i środków wyrazu.
(Foul Play "Open Your Mind", 1993)

#406. chicagowskie trio kobiecego r&b i ich ballada w przybraniu późnego New Jack Swing. na szczególną uwagę zasługuje niewzruszony, hipnotyczny, start/stopowy bas a la Liquid Liquid, który nie rusza się ani o centymetr przez całe nagranie.
(Jade "Don't Walk Away", 1993)

#395. któż dziś pamięta tego pioniera g-funku z Oakland? to jego tytułowy singiel z solowego debiutu (wcześniej grupa 415), samplujący piękne "Outstanding" The Gap Band. rok przed debiutem Quika.
(Richie Rich "Don't Do It", 1990)

#387. "państwo pytają... czy będzie Toooori?". będzie, ale singlowo tylko ZAWODOWA WDOWA w tym kultowym edicie van Heldena, który współdefiniuje zjawisko klubowego remixu.
(Tori Amos "Professional Widow (Armand's Star Trunk Funkin' Mix)" ,1996)

#370. tak hartowała się stal, a raczej tak rozpędzał karierę pewien sławny śpiewak r&b, pedofil i komediant. czwarty singiel z albumu Born Into the 90's, nominalnie sygnowanego jeszcze z grupą Public Announcement.
(R Kelly "Dedicated", 1993)

#350. zanim pod koniec lat 90. stała się frontwomanką niemieckiej grupy Culture Beat i już w XXI wieku wydała solowy debiut płytowy, ta Amerykanka miała kilka eurodance'owych singli, z których zwłaszcza polecam niniejszy.
(Kim Sanders "Tell Me That You Want Me", 1994)

#340. soczysty kawał wyspiarskiego eurohouse'u i jeden z klubowych hymnów mid-90s – "to se ne vrati". ale wprawne ucho przygwoździ w relacji basu do rotacyjnych akcentów bitu zalążki rytmiki 2-stepu, zgodnie z zasadą tanecznego continuum.
(Strike "U Sure Do", 1994)

#333. "He reminds me of fucking Right Said Fred. You put on 'I'm Too Sexy For My Fucking Thing' next to their records and I bet you any money it's the same person. It's the same fucking person!" (Liam Gallagher o grupie Franz Ferdinand)
(1991)

#327. taki teen pop podszywający się pod balladowe r&b sugerowałby raczej, że mamy do czynienia z "czarnuchem który zbielał", a tu zaskoczenie – "białas który zczerniał". fragment ścieżki dźwiękowej do serialu Beverly Hills 90210.
(Jeremy Jordan "The Right Kind of Love" , 1992)

#321. "Here we go, here we go, but I'm not Domino
I got the funk flow to make your drawers drop slow
So recognize the dick size in these Karl Kani jeans
I wear thirteens, know what I mean?"
(Notorious B.I.G., "One More Chance")
(Domino "Getto Jam", 1993)

#320. Danny Williamson i jego "atmosferyczne jungle" z solidnym klasyczno-jazzowo-progresywnym backgroundem. singiel wydany w miarę równolegle do "Timeless" Goldiego – a to słychać chociażby w charakterystycznym soundzie werbla.
(LTJ Bukem "Horizons", 1995)

#310. i znowu NJS. taki JOINT który miał wiele wersji (bodaj cztery). ciekawostka – jego współproducentem był Hank Shocklee z Bomb Squad, speców od dysonansowych, wielosamplowych faktur.
(Aaron Hall "Don't Be Afraid", 1991)

#283. oddajmy głos Wikipedii: "'Let's Get Started' and 'If You Wanna Party (I Found Lovin')' are in fact the same song, but with different titles. It was the second single released by All Saints 1.9.7.5 and All Saints when the band re-launched. 'Let's Get Started' was used as the title for the Japan release in April 1995, while 'If You Wanna Party (I Found Lovin')' was used for its UK release in September 1995. The single was originally recorded as All Saints 1.9.7.5, without Natalie and Nicole Appleton but with original member Simone Rainford, before she left the band".

#257. Dennis będzie dożywotnio odbierać kolosalne "zaiksy" za autorstwo lub współautorstwo hitów Kylie, Britney czy Katy Perry. ale zanim jej songwriterska kariera nabrała rozmachu, wydała w 90s 3 własne albumy + parę bonusowych numerów, jak ten ze składaka "Beverly Hills 90210 – The College Years".
(Cathy Dennis "S.O.S.", 1994)

#231. ktoś chyba się usilnie stara, żeby wymazać Roberta Greena Juniora z historii rapu. mam na półce dwa przekrojowe hiphopowe "almanachy" (lol) i "próżno szukać" tam Spice 1 w indeksach artystów. ale cytując klasyczkę "no pieprzyć to" – bo kiedy macie sytuację typu "siedzę w domu przesłuchałem wszystkie Quiki" i potrzebujecie zanurkować w mniej oczywisty West Coast, to wtedy mało rzeczy lepiej się sprawdza od highlightów z jego s/t albumu.
("Peace to My Nine", 1992)

#210. podejrzanie średnio się dziś klika ten klasyk IBIZA TRANCE. Rolf Ellmer i Markus Löffel otworzyli nim epkę "Tales From a Danceographic Ocean", której tytuł jest kolejnym "dowodem w sprawie" wpływu prog-rocka na klubową MUZĘ.
(Jam & Spoon "Stella", 1992)

#200. Minos Pour Main Basse (Sur La Ville) aka Étienne Bernard de Crécy aka Superdiscount aka Mooloodjee, członek Motorbass & La Chatte Rouge. tak zaczynał się jego album z 1996. złota era tzw. "French touch".
("Le Patron Est Devenu Fou")

#191. pierwszy w tej wyliczance przypadek piosenki, którą dziś dałbym pewnie znacznie wyżej. taki owocowy, septymowy teen-pop z UK, na miesiąc przed debiutanckim singlem Britney? wow.
(Billie "Girlfriend", 1998)

#173. czy jest jakiś SINGEL (!) Kylie poniżej 100 tysięcy wyświetleń na YouTube? no proszę, jest. zachowujący relatywną anonimowość producent z Yokohamy ("...of Deee-Lite fame") i australijska ALT-POPOWA wariatka tym razem jako "seksowny font" (nie czcionka).
(Towa Tei & Kylie Minogue "GBI (German Bold Italic)", 1997)

#168. realna, "sprawozdawcza" definicja "singla" bywa pojemna, a ten kawałek swego czasu ripitowałem jak szalony. w 2003 skitrałem go na jakimś mikstejpie gdzieś między "Hey Ya!" i "Me and Giuliani".
(Jawbreaker "Do You Still Hate Me?", 1994)

#161. patrzę i oczom nie wierzę, jak KRYMINALNIE NIEDOKLIKANY jest ten tyleż RELEWANTNY historycznie, co wciąż nieodparcie parkietowy BENGIER. wersja z wokalem niejakiego Lonyo, rok po oryginalnej instrumentalnej.
(Dem 2 "Destiny", 1997/1998)

#139. pierwsza piosenka z pierwszego longplaya chicagowskiego kwartetu technicznie nigdy nie była singlem, ale moim zdaniem to ich najbardziej singlowy kawałek. wybłagałem go na bis pod koniec koncertu w warszawskim CDQ, 14 lat temu.
(Sea and Cake "Jacking the Ball", 1994)

#131. WAITING FOR TONIGHT... OOOOOH... WHEN YOUUU WOULD BE HEEERE IN MY ARMS... "1. take black music; 2. remove the provocative elements; 3. enhance it with modern technology; 4. and turn it into easy-listening music for the white masses" (P. Scaruffi). pozdro J-Lo.
(Beckie Bell "Steppin' Out Tonight", 1992)

#130. "singlowo" podobna sytuacja jak z Sea and Cake – pierwszy longplay, pierwszy indeks i... pozamiatane. nigdy później popularny SKWAREK czyli Tom Jenkinson nie miał już takiego "hita na ripita". PIĄTEK, PIĄTECZEK, PIĄTUNIO :|
(Squarepusher "Squarepusher's Theme", 1996)

#126. trudno w przypadku DEPESZÓW mówić o jakiejkolwiek "obskurności" czy niedohajpowaniu, ale wrzucam, bo "Where's the Revolution" przypomniało mi o tym utworze i wciąż nie ogarniam, jak bardzo intro EWOKUJE tu Massive circa "Protection" (czasem słucham samego wstępu do 0:40 przez kwadrans) oraz jak chore jest to, co się stało na 2:07.
(Depeche Mode "Barrel of a Gun", 1997)

#115. nieczęsty CASUS utworu (oryginał z 1996), którego przeredagowana wersja (z 1998) wydaje się być tą docelową, definitywną. młodszym czytelnikom trudno to pewnie zrozumieć, ale ta przepiękna drum'n'bass-popowa ballada jak mało co krzyczy "późne lata 90. w piosenkowej elektronice!"
(Mandalay "Flowers Bloom")

#115. ...takiego lata, straż pożarna tak szybka i sprawna, a wódka taka zimna i pożywna. i nigdy już nie będzie takiego French Touch. nie macie pojęcia, ile ten kawałek znaczył dla nas, muzycznych "afficionados", w czasach przed-internetowych (moje środkowe liceum).
(Cassius "Feeling For You", 1999)

#85. Theo, PALISZ? tags: Detroit, dźwiękowa rzeźba, mistrz u szczytu możliwości, głębokie słuchanie, studio-as-instrument, czułość, czułość, czułość...
(Theo Parrish "Smile", 1997)

#81. na tym polega magia oprawy muzycznej, że kiedy Tina śpiewa "never gonna let you go, cause you're my baby", to ja jej wierzę. niewiele znam przytulniejszych szlagierów parkietowego r&b. 2-stepowy remix duetu Artful Dodger jest OK, ale nawet nie muska zmysłowości oryginału.
(Tina Moore "Never Gonna Let You Go", 1995)

#49. kwintesencja adekwatności tytułu do zawartości. jest rok 1993 i brytyjski team specjalizujący się w breakbeatach przesuwa o kilka kroków do przodu rave'owy zachwyt 808 State, wplatając "wiewiórkowo" przyśpieszone wokale. szkoda że ta wizja przyszłości popu nigdy się nie zmaterializowała.
(House Crew "Euphoria (Nino's Dream)", 1993)

#35. ścisły panteon najbardziej pomnikowych linii basu w hip hopie. partia została wysamplowana z nagrania "Wee Tina" Donalda Byrda i Bookera Little – ale jak posłuchacie oryginału, to ten motywik pojawia się tam raz i szybko znika. tym większe brawa za wycięcie. reszta kawałka jest właściwie o tym, że MC's próbują nadążyć za tym basem.
(Beatnuts "Props Over Here", 1994)

#22. dawno temu, za górami, za lasami, w stanie Wirginia, na długo przed Lord Willin', We Got It 4 Cheap i Hell Hath No Fury, pewien Pharrell, pewien Malice i pewien Pusha zatańczyli bretgensa i dekada w pojedynczych hiphopowych strzałach była jak dla mnie pozamiatana.
(Clipse "Got Caught Dealin' pt. 2", 1998)

#18. mam niemalże jakiś fetysz Lexicon of Love, lubię zdjąć czasem z najwyższej półki stare, przykurzone wydanie na CD z vintage'owym szarym trayem i gapić się na poligrafię, gdzie osobną stronę skromnej wkładki poświęcono na tak cenne informacje jak "THE COMPACT DISC DIGITAL AUDIO SYSTEM offers the best possible sound reproduction". tym niemniej to jest mój ulubiony kawałek w katalogu Martina Fry'a. ponieważ ożenienie klasycznego sophisti z dyskretną house'ową pulsacją brzmi tu nieskazitelnie, jakby facet "chciał się zapisać do Pet Shop Boys" – niczym teza na temat bezbolesnego upgrade'owania stylu, który ABC pomogli zdefiniować dekadę wcześniej. a poza tym opener Abracadabry ma tę zmianę akordową przy wejściu na refren, która zawsze mnie rozbraja.
(ABC "Love Conquers All", 1991)

#8. wyliczankę kończy dream-popowy hicior, którego liczba odtworzeń na oficjalnym kanale 4AD wprost oszałamia... niezwykły przypadek igraszek z metrum, które wcale nie przeszkadzają chwytliwości – wręcz przeciwnie, potęgują ją. kompozytorka Emma Anderson, lead wokalistka Miki Berenyi oraz nieoceniony Robin Guthrie "na produkcji i inżynierii" (co słychać). uznajmy, że "od wybranego nagrania rozpoczęły się lata 90. w muzyce" (ep-ka Mad Love, luty 1990).
(Lush "De-Luxe", 1990)